Postawa typu arystokratycznego jest przede wszystkim duchowa. Pojęcie duchowości ma tutaj niewiele wspólnego ze współczesnym znaczeniem tego terminu, łączy się ona z wrodzonym poczuciem suwerenności, z pogardą dla rzeczy profańskich, pospolitych, nabytych...
Ten nowy człowiek pokona w sobie każdy dramat, każdy mrok, każdy chaos i u zarania nowych czasów reprezentować będzie początek nowego rozwoju. Wedle pierwotnej tradycji aryjskiej, taki heroizm najlepszych może przybrać realną funkcję ewokującą, tzn. przywrócić, rozluźnioną od wieków, więź...
Błędem jest utożsamianie hierarchii świata tradycyjnego z tyranią klas wyższych. Jest to jedna ze „współczesnych” teorii, całkowicie obca myśleniu tradycyjnemu. Doktryna tradycyjna opierała się na akcie duchowym jako „akcie bez aktywności”; mówiła o „nieruchomym napędzie”, korzystając z symboliki „bieguna”, niezmiennej osi...
Pisałem już kiedyś, że z dwóch wielkich niebezpieczeństw zagrażających Europie – amerykanizmu i komunizmu – pierwsze z nich jest bardziej zdradliwe. Zagrożenie komunistyczne przybiera bowiem formę brutalną i katastrofalną; oznacza bezpośrednie przejęcie władzy przez komunistów. Tymczasem amerykanizacja postępuje metodą stopniowej indoktrynacji...
Narodowo-socjalistyczny program wykreowania nadczłowieka nosił w sobie elementy czegoś w rodzaju „mistycyzmu biologicznego”, stanowił on jednak projekt o charakterze naukowym. Wiązał się, co najwyżej, z nietzscheańskim pojmowaniem „nadczłowieka”, lecz nie miał nic wspólnego z człowiekiem wyższym w sensie inicjacyjnym...
Zagadnieniem podstawowym, bazą wszelkich innych działań, jest problem natury wewnętrznej: podniesienie się z upadku, wewnętrzne odrodzenie, narzucenie sobie pewnej formy, stworzenie w sobie pewnego wewnętrznego ładu i kierunku. Niczego nie wyciągnął z lekcji niedawnej przeszłości ten, kto łudzi się dziś, że możliwa jest walka czysto polityczna...
Powinniśmy przypomnieć ideały „olimpijskie” naszej najczystszej i najstarszej tradycji antycznej. Tą drogą możemy również zrozumieć właściwy naszym przodkom arystokratyczny heroizm, wolny od pasji, charakterystyczny dla bytów, których centrum życia sytuuje się na wyższym planie; heroizm, który jawi się jako nieodparta siła...
Życie nie jest żadnym przypadkiem, ani też nie może być uważane za rzecz, którą można przyjąć lub odrzucić arbitralnie; nie stanowi faktu, który został nam narzucony i wobec którego możemy być tylko bierni, różniąc się co najwyżej stopniem rezygnacji lub oporu. Życie jawi się tutaj jako coś, w co byliśmy „zaangażowani” zanim się narodziliśmy...
Ideałem nie jest już bycie tym kim się jest lecz „konstruowanie siebie”, przymierzanie się do każdego rodzaju działalności, na zasadzie przypadku lub z przyczyn całkowicie utylitarnych. Ideałem przestało już być realizowanie, z prawdziwym zamiłowaniem, wiernością i żarliwością, własnej istoty, lecz angażowanie wszystkich sił aby stać się tym czym się nie jest...
Musimy przebudzić się do odnowionego, uduchowionego, szczerego przeżywania świata; nie jako pojęcia filozoficznego, lecz jako czegoś, co wibruje w naszej własnej krwi; odczuwania świata jako mocy, harmonii i obrzędowej ofiary. Takie postrzeganie świata doprowadzi do powstania twardych, silnych i twórczych bytów czerpiących swe istnienie bezpośrednio z mocy...
Choć islam określa się jako "religię Abrahama", przypisując jego osobie założycielstwo Kaaby, w której odnajdujemy znów "kamień", symbol "Środka", prawdą jest, iż utrzymywał on zawsze swą niezależność zarówno od judaizmu, jak i chrześcijaństwa, oraz że Kaaba, ze swą osiową symboliką, jest przedislamskim centrum o starszych, trudnych do ustalenia korzeniach...
Nienawiść, którą wczesne chrześcijaństwo czuło wobec wszelkiej formy męskiej duchowości i napiętnowanie przez nie jako szaleństwa i grzechu pychy wszystkiego, co mogło przyczyniać się do czynnego przezwyciężenia ludzkiej kondycji, w jasny sposób wyraża jego brak zrozumienia symbolu „heroicznego”...
„Pogaństwo” jest, zasadniczo, tendencyjnym i sztucznym pojęciem, które z trudnością pokrywa się z historyczną rzeczywistością tego, czym przedchrześcijański świat był zawsze w swych normalnych przejawach, niezależnie od kilku dekadenckich elementów i aspektów wywodzących się ze zdegenerowanych pozostałości dawnych kultur...
Ludzie Zakonu mają obowiązek, przede wszystkim, być żywym świadectwem wartości czystego Ducha, rozumianego jako transcendentna rzeczywistość, ponad jakąkolwiek jedynie ludzką wartością, jakąkolwiek naturalistyczną, „społeczną” i „indywidualistyczną” więzią, oraz obrony i utwierdzania tychże wartości we właściwych formach...
Fryderyk II stwierdził, że „sprawiedliwość” i „pokój” są fundamentem, na którym zbudowane są wszystkie królestwa. „Sprawiedliwość” podczas Średniowiecza była często łączona z „prawdą” i wskazywała metafizyczne dostojeństwo zasady imperialnej. Pośród Gotów, prawda i sprawiedliwość były często przedstawiane jako cnoty monarsze par excellence...
Konsekrowani do wojennego kapłaństwa nie posiadali już ojczyzny, a tym samym związani byli wiernością nie wobec ludzi, lecz wobec etyki, której fundamentalnymi wartościami były honor, prawda, odwaga i lojalność, oraz wobec duchowego i uniwersalnego rodzaju autorytetu, którym był przede wszystkim autorytet Cesarstwa...
Fakt, iż podczas wypraw krzyżowych mężczyźni walczący po obu stronach konfliktu doświadczali na gruncie walki jednej i tej samej duchowej idei, ukazuje nam prawdziwą jedność w tradycyjnym duchu, jedność, która może być zachowana nie tylko ponad różnicami zdań, ale również ponad najbardziej skrajnymi kontrastami...
Podstawową przesłanką dzieł Bachofena jest to, że symbol i mit są świadectwami, które każda kompletna nauka historyczna musi wziąć pod rozwagę. Nie są to przypadkowe twory, projekcje kapryśnej i poetyckiej wyobraźni: przeciwnie, są one „przedstawieniami doświadczeń rasy w świetle jej religijnej świadomości”, podporządkowanymi dokładnie sprecyzowanej logice...
Ważne jest, aby uświadomić sobie wpływ, jaki Zen wywarł na dalekowschodni sposób życia. Nazywany był on „filozofią samurajów”, mawiano także, iż „droga Zen jest drogą łucznictwa” lub też „drogą miecza”. Oznacza to, iż Zen może przeniknąć każdą formę życiowej aktywności wynosząc ją tym samym na wyższy poziom, ku „całkowitości”, ku „bezosobowej aktywności”...
Trzeba zwrócić uwagę na to, iż bycie katolickim tradycjonalistą oznacza bycie tradycjonalistą jedynie połowicznym i że infantylnym jest upieranie się przy ewentualnych tradycyjnych wartościach katolicyzmu w sytuacji, gdy w katolickich hierarchiach - jedynym miejscu gdzie powstać może jakiekolwiek efektywne działanie - wartości te nie są uznawane...
Tak samo jak istnieje stan zniechęcenia z powodu ubóstwa, istnieje stan zniechęcenia spowodowany bogactwem i dobrobytem. 'Zamożne społeczeństwa', wolne od głodu i ubóstwa, dalekie są od sprzyjania autentycznej duchowości; przeciwnie, wśród nowych pokoleń zaobserwować można gwałtowną i destruktywną rewoltę przeciw systemowi oraz bezsensownej egzystencji...
Kiedy chodzi o grupy, które byłyby zdolne do skutecznego inicjowania – w znaczeniu tworzenia w jednostce tych uwarunkowań, przy założeniu, że mają one po temu kwalifikacje, albo że umiałaby ona przejść przez próby – rzeczy mają się jak najgorzej. O mistyfikatorach, których jest nie wiadomo ilu, powiedziałem już nieco wcześniej...
W przeciwstawnych teoriach odnoszących się do świata i człowieka, symptomatycznie przypominających Kantowskie antynomie, prawdziwe może być jedno, albo drugie przeciwieństwo. Jedna rzecz jest jednak pewna: stan, w którym w rzeczywistości znajduje się sam człowiek, oraz dana mu możliwość pracy nad sobą, w czasie swego życia, aby osiągnąć unicestwienie tego stanu.
O ile z jednej strony ma się nadzieję, iż myśl Guénona wywrze odpowiedni wpływ, o tyle z drugiej wystrzegać się należy zagrożenia, które stanowi Guénoniański „scholastycyzm”. Ten rodzaj „scholastycyzmu” polega na biernym podążaniu za niemal każdym, kiedykolwiek sformułowanym, poglądem Guénona, z pedantycznym nastawieniem, bez jakiegokolwiek rzeczywistego dochodzenia czy rozróżnienia...
Gdyby kurs historii, mimo zewnętrznych oznak, przestał się degenerować, mogłoby to nastąpić w mniejszym stopniu za sprawą wysiłków i bezpośredniej akcji grup ludności i ich przywódców, niż dzięki wpływom oddziałującym poprzez ścieżki ducha, z ukrytej realizacji kilku bezimiennych i odosobnionych ascetów, w Tybecie lub na Górze Athos, pośród mnichów Zen lub w trapistycznym czy kartuzjańskim klasztorze Europy.
Wszelka organiczna jedność uległa lub ulega rozkładowi: jest tak w przypadku kasty, rasy, narodu, ojczyzny a nawet rodziny. Nawet wówczas, gdy całkowicie nie zaniknęły, ugruntowane są one społecznie nie poprzez żywą siłę pełną znaczenia, lecz za sprawą zwykłej inercji. Widzieliśmy to już omawiając kwestię osoby: mamy dzisiaj do czynienia zasadniczo z niestałą masą „jednostek”, wyzbytą organicznych powiązań...
Jeśli ktoś w tym profańskim świecie uznaje, że dla człowieka o szlachetnym pochodzeniu naturalnym jest ryzykowanie własnego życia jeśli cel jest tego wart, nie ma on podstaw by myśleć inaczej i biorąc pod uwagę okoliczności, nie ma innego wyboru gdy stawką jest zdobycie inicjacji i wyzwolenia z ludzkich więzów.