Prawo do życia
Julius Evola
Zamierzamy omówić tutaj krótko nie prawo do życia w ogólności, lecz prawo do własnego życia, zgodnie z antyczną formułą ius vitae necisque, która oznacza moc zaakceptowania ludzkiej egzystencji jak również dobrowolnego położenia jej kresu.
Problem ten zamierzamy rozpatrywać z czysto duchowego punktu widzenia, dlatego też pominiemy wszystkie czynniki o charakterze społecznym. Czynniki tego rodzaju - zarówno w tej jak i w każdej innej sferze - mogą mieć realne znaczenie tylko wówczas kiedy są zgodne z perswazją płynącą z własnego wnętrza, z prawdziwymi zasadami i poczuciem najwyższej odpowiedzialności. Taką odpowiedzialność należy stosować względem samego siebie, ale nie może ograniczać się ona jedynie do ciasnych horyzontów życia indywidualnego, lecz powinna obejmować ogólne poczucie własnego przeznaczenia - doczesnego i wiecznego. W naszych rozważaniach jesteśmy tak samo dalecy od wszelkich odniesień o charakterze religijnym, biorąc pod uwagę iż są one zwykle zbyt uwarunkowane i mało jasne. Pragniemy pozostać wierni kryteriom realizmu wyższego rzędu.
Punkt widzenia Seneki
Na takim tle najbardziej odważną i surową doktryną, w której zostało sformułowane prawo całkowitego dysponowania swoim życiem ziemskim, jest stoicyzm, a szczególnie poglądy Seneki. Podstawowe idee Seneki odzwierciedlają typowy duch nie tylko rzymski, ale ario-rzymski, chociaż ograniczone są przez pewną sztywność i przesadę.
Aby przybliżyć nieco poglądy Seneki oraz w ogóle istotę idei, które zamierzamy przedstawić, musimy zacząć od stanowczego potępienia wszelkich usprawiedliwień dla prawa do odebrania sobie życia, w których występuje czynnik emocjonalny. Człowiek, który zabija siebie motywowany jakimikolwiek uczuciami jest godny potępienia i pogardy, ponieważ jest człowiekiem przegranym, upadłym. Jego czyn świadczy tylko o jego bierności, o jego niezdolności do przeciwstawienia się impulsom życia uczuciowego, gdy tymczasem zdolność ustawienia się ponad tego rodzaju impulsami jest pierwszym warunkiem aby móc uważać się za prawdziwego człowieka. Nie ma nawet potrzeby rozwodzić się dłużej nad tego typu przypadkami.
Usprawiedliwienie jakie Seneka daje dla prawa do samobójstwa jest interesujące, ponieważ sytuuje się zdecydowanie ponad tego typu postawą. Ogólna wizja życia prezentowana przez Senekę i stoicyzm rzymski opiera się na koncepcji walki i doświadczania przeciwieństw. Według Seneki prawdziwy człowiek stoi ponad swymi bogami, ponieważ bogowie, z natury, nie są wystawieni na nieszczęścia i przeciwności losu. Człowiek natomiast jest na nie wystawiony i posiada moc pokonywania ich. Nieszczęśliwy jest ten, kto nigdy nie doznał nieszczęść i cierpienia - mówi Seneka - ponieważ nie miał okazji doświadczyć i poznać własnej siły. Ludziom przyznane zostało coś o wiele cenniejszego niż wolność od nieszczęść - siła tryumfowania nad nimi. Osoby w największym stopniu wystawione na uderzenia złego losu powinny być uważane za osoby najgodniejsze, podobnie jak w czasie wojny najbardziej wysunięte i niebezpieczne pozycje oraz najtrudniejsze misje powierzane są najlepiej wyszkolonym i najsilniejszym żołnierzom, podczas gdy słabsi, mniej odważni i niepewni są używani do mało zaszczytnej służby na tyłach.
Teraz, sprecyzowawszy tego rodzaju męską, surową wizję życia jako nieustannej walki, Seneka usprawiedliwia odebranie sobie życia. Usprawiedliwienie wkłada w usta bogini (De providentia, VI, 7-9), która przyznaje prawdziwemu człowiekowi, mędrcowi, nie tylko siłę panowania nad przypadkami losu, ale stwierdza też że nic nie może zatrzymać człowieka przy życiu, jeśli on tego nie chce. Droga „wyjścia” jest otwarta - pater exitus. „Jeżeli nie chcecie dłużej walczyć, zawsze możecie się wycofać. Nie ma nic łatwiejszego niż umrzeć”.
Nauki Ariów
Sformułowanie si pugnare non yultis, licet fugere, zawierające aluzję do dobrowolnej śmierci jaką ma prawo zadać sobie mędrzec, rozpatrywane zgodnie z duchem tekstu, nie oznacza bynajmniej tchórzostwa ani ucieczki. Nie można mówić o wycofaniu się, jeśli nie czujemy się dostatecznie silni w obliczu danego doświadczenia. Jest to raczej coś w rodzaju przesytu grą, pod koniec której nie rozumiemy już jej sensu, gdy udowodniliśmy już sobie, ze posiadamy zdolność przezwyciężania podobnych prób. Jest to rodzaj chłodnej, można rzec olimpijskiej, obojętności wyrażanej przez osobę, która nie przestała panować nad wszystkimi elementami wydarzeń.
W starożytnej tradycji aryjskiej znajdują się usprawiedliwienia dobrowolnego „odejścia” z życia doczesnego, nie pozbawione pewnego podobieństwa z zaprezentowanymi wyżej poglądami rzymskich stoików. Gdziekolwiek odrzuca się życie w imię życia, to znaczy z powodu takiej lub innej formy woli życia lub posiadania, która nie może być zaspokojona, tam samobójstwo jest potępiane, w takich przypadkach czyn ten nie oznacza wyzwolenia, ale coś wprost przeciwnego - najbardziej skrajną, chociaż negatywną, formę przywiązania do życia, uzależnienia od życia i „pragnień życiowych”. Żaden „tamten świat” nie oczekuje tego kto użył takiej przemocy wobec siebie; prawo istnienia pozbawionego światła, pokoju i stabilności zostanie zastosowane jeszcze raz wobec niego.
Ma natomiast prawo położyć kres przedwcześnie swemu życiu doczesnemu jedynie ten, kto potrafił osiągnąć zupełny dystans wobec życia, tak, że „żyć” lub „nie-żyć” stanowią dlań w istocie kategorie równej wartości. Lecz tutaj można postawić pytanie, co może skłonić osobę, która osiągnęła taki szczyt doskonałości, do podjęcia decyzji tak gwałtownej. Tym bardziej, że jeśli ktoś osiągnął taki stopień doskonałości, to trudno przypuszczać aby nie posiadał, przynajmniej w pewnej mierze, świadomości ponadosobowego znaczenia swej egzystencji ziemskiej oraz, jednocześnie, świadomości, że egzystencja ta jest tylko krótkim okresem przejściowym, epizodem, pojawieniem się dla wykonania pewnej określonej misji lub przejścia szczególnej próby, „krótką podróżą w czasie nocnych godzin” jak mówi orientalna sentencja. Czyż ujawnienie jakiegokolwiek znużenia, niecierpliwość wobec czasu jaki jest jeszcze przed nami nie świadczyłoby przypadkiem o zachowaniu resztek ludzkiej słabości, o osłabieniu poczucia wieczności lub przynajmniej o utracie „wielkiego dystansu” do rzeczy doczesnych, ziemskich?
Czy życie jest moje?
Pozostawiając na razie z boku ten problem, należy poczynić jeszcze jedną zasadniczą, uwagę. Mamy prawo dysponować tym co rzeczywiście do nas należy. Zatem prawo do położenia kresu własnemu życiu jest uzależnione od tego w jakim stopniu owo życie jest naprawdę moje. Mówiąc o „życiu” nie możemy ominąć ciała, organizmu psychofizycznego w ogólności, tak samo jak nie możemy wykluczyć życia uczuciowego, wrażliwości, itp.
Zatem czy można powiedzieć, z absolutną pewnością, że to wszystko jest naprawdę moje i należy do mnie? Jeśli ktoś żywi podobne iluzje, wystarczy chwila zastanowienia aby je rozproszyć. Tradycyjny tekst aryjski, który już wcześniej cytowaliśmy, stawia ten problem w sposób bardzo jasny w następującym dialogu: mędrzec pyta – „Czy władca ma prawo czynić sprawiedliwość, skazywać lub ułaskawiać wedle swej woli w swym królestwie?” – „Oczywiście”. „Co masz zatem na myśli mówiąc: moje ciało jest moją własnością? Czy możesz nim dysponować wedle swojej woli? Czy możesz się go zbyć? Podobnie mówisz: moje uczucia, moja wrażliwość. Ale jak mogą być one twoje skoro nie możesz nimi dysponować?”. Odpowiedź pytanego może być tylko negatywna. Nie można mówić „moje ciało”, „moje życie”, ponieważ określenia takie stosuje się wobec rzeczy nad którymi mamy władzę, gdy tymczasem w tym przypadku władza nasza jest żadna lub minimalna. Więcej nawet, to my otrzymujemy „nasze” życie i starożytna tradycja aryjska traktowała życie jako swego rodzaju „dług” do spłacenia, poprzez danie początku nowemu życiu - poprzez spłodzenie dziecka. Z tej przyczyny pierworodny był nazywany „dzieckiem obowiązku”.
Zresztą, gdyby życie było naszą własnością, to możliwe byłoby też oddzielenie się od ziemskiej egzystencji przy pomocy czystego aktu ducha lub woli, bez gwałtownych działań zewnętrznych - rzecz niemożliwa do wykonania dla większości ludzi. Tylko niektóre starożytne tradycje znały tego typu „odejście”, odnosząc je jednak tylko do zupełnie wyjątkowych postaci. Pozbawienie się życia w sposób zwyczajny, fizyczny, stanowi zatem gwałt dokonany na czymś co nie zależy od nas i o czym nie możemy powiedzieć, że jest naszą własnością; nad czymś do czego nie przysługuje nam żadne prawo - ius vitae necisque. W większym stopniu takie prawo przysługiwałoby wobec własnych dzieci, ponieważ one są przynajmniej naszym „dziełem”.
Tutaj musimy poczynić jedno zastrzeżenie. Można powiedzieć, że właśnie dlatego, iż nie chcieliśmy ani nie stworzyliśmy naszego życia, nie jesteśmy też zmuszeni akceptować lub zachowywać w każdych okolicznościach ten dar czy „pożyczkę”. W pewnym momencie możemy z niego zrezygnować. Należy oczywiście spełnić wspomniany wcześniej warunek, to znaczy uzyskać całkowity dystans wobec siebie i swego życia; dystans potwierdzony pozytywnymi próbami a nie oparty na pustych słowach i wrażeniach. Inaczej rzecz ujmując - uznawanie życia za rzecz obcą, która została nam powierzona bez naszej świadomości, a jednocześnie zachowywanie go byłoby dowodem myślowej niekonsekwencji. Pozostajemy jednak wciąż w sferze przypadków wyjątkowych.
Próby reakcji na przeznaczenie
Rozwiązanie problemu uwarunkowane jest przez szerszą perspektywę ideową i ogólną wizję świata. Większość współczesnych ludzi zachodu, wskutek dominującej w Europie religii chrześcijańskiej, zwykła uważać narodziny fizyczne za początek ich życia. Dla nich problem jest rzeczywiście wystarczająco skomplikowany, gdyż jeśli narodziny i życie ziemskie nie są uznawane za wynik przypadku lub zderzenia czynników zewnętrznych, to odnosi się je do działania woli boskiej.
Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku własna wola nie wchodzi zupełnie w grę. Tak więc gdy ktoś nie jest dostatecznie religijny aby zaakceptować własne życie poprzez miłość Boga, w rezygnacji i pokorze, pozostaje mu przyjąć postawę przymusowej wolności w obliczu czegoś czego nie mógł chcieć.
Większość najstarszych tradycji indoeuropejskich nie ma jednak nic wspólnego z tego rodzaju światopoglądem. Przyjmują one istnienie preegzystencji, poprzedzającej życie ziemskie oraz występowanie relacji przyczyny i skutku, a nawet wyboru, pomiędzy ową preegzystującą siłą a narodzinami i życiem. Życie, w takim przypadku, nie może być przypisywane woli zewnętrznej, lecz jest związane z wolą jednostki ludzkiej; stanowi wyraz określonego porządku i element ciągu świadomości naszego Ja. Jednym słowem życie nie jest żadnym przypadkiem, ani też nie może być uważane za rzecz, którą można przyjąć lub odrzucić arbitralnie; nie stanowi faktu, który został nam narzucony i wobec którego możemy być tylko bierni, różniąc się co najwyżej stopniem rezygnacji lub oporu. Życie jawi się tutaj jako coś, w co byliśmy „zaangażowani” zanim się narodziliśmy oraz do czego byliśmy już w pewnym stopniu przygotowani. Jako przygoda, misja lub też zadanie, które wybieramy, przyjmując jednocześnie wszystkie trudne i tragiczne aspekty z nimi związane.
Trudno też aby tego rodzaju dystans wobec życia, jaki konieczny jest aby je odrzucić, towarzyszył takiej koncepcji życia jaką wyżej przedstawiliśmy. W bardzo nielicznych przypadkach może być jednak zrozumiała decyzja o „zakończeniu życia”. Każdy wie, że prędzej czy później ów kres życia nastąpi, tak więc w obliczu wszelkich okoliczności najrozważniejszą postawą będzie odnalezienie ukrytego znaczenia wydarzeń, które koncentruje się w głębi naszej istoty i jest wyrazem naszej transcendentnej woli. Tylko w przypadku zdecydowanego, szczerego, niecierpliwego pragnienia wieczności, pragnienia życia innego niż ziemskie, tak jak w mistycznej hiszpańskiej sentencji „in tam altam vida espero, que muero porque no muero” (tak wzniosłego życia oczekuję, iż umieram aby nigdy nie umrzeć), dopuszczalne jest wyrzeczenie się życia. Ale zamiast porywać się na czyn gwałtowny i bezpośrednio nastawać na swe życie, należy odnaleźć odpowiedź na pytanie, czy jest to zgodne z nasza transcendentną wolą i doświadczyć życia jako kamienia probierczego. Bohaterska postawa w czasie wojny, wysokogórska wspinaczka, niebezpieczne wyprawy i podroże badawcze - są tysiące możliwości aby postawić przeznaczeniu stanowcze i nieustępliwe pytanie: czy istnieje jeszcze jakaś głęboka, ponadosobowa racja aby kontynuować nasze ludzkie życie. Pytanie, na które uzyskamy najprostszą i najbardziej bezpośrednią odpowiedź.
tłumaczenie: Bogdan Kozieł
„Etyka Aryjska”, wyd. Parzival)